Jakub Pieleszek KOLEKCJA MOTYLI


Wernisaż 02/06/2012 godz. 12:00
Wystawa potrwa do 02/07

Kolekcjonowanie jest czynnością towarzyszącą człowiekowi od wczesnego dzieciństwa. Każdy pokój dziecięcy jest zapełniony po brzegi „niepotrzebnymi”papierkami po cukierkach, biletami autobusowymi i wejściówkami do zoo, rycerzami, lalkami Barbie. W miarę upływu lat nawyk zbierania nie zanika, jednak bardziej się profiluje. Zaczynamy od rzeczy praktycznych – kolekcjonując naczynia, garnki i sztućce do kuchni, meble do pokoi, później zaczynamy zapełniać dom (a czasem garaż, piwnicę, strych) przedmiotami układającymi się dla nas w uporządkowane ciągi – kryształów, książek, pluszowych piesków. Każdy z nas ma w sobie chęć posiadania osobistej kolekcji, jedynej i niepowtarzalnej, w której znajdą się przedmioty dla nas ważne. Jeśli do tego dysponujemy czasem i środkami kolekcja potrafi rozrosnąć się do ogromnych rozmiarów, my zaś stajemy się ekspertami w dziedzinie, która wydawać się może absolutnie nieprzydatna, służy jednak lepszemu poznaniu i uporządkowaniu świata i wyróżnia nas od innych ludzi. Oto wiemy wszystko o modelach kolejek elektrycznych, widokówkach z dalekich krajów, znaczkach pocztowych, porcelanowych zwierzątkach. Potrafimy odróżnić eksponaty wartościowe od masowej produkcji nierzadko lepiej, niż pracownicy muzeum.

Jakub Pieleszek jest malarzem. Posługuje się jednym z najstarszych „sposobów na sztukę” - maluje na płótnie. Jednocześnie wiele z jego obrazów odwołuje się do konkretnych, istniejących kształtów – piłek do koszykówki, czaszek, motyli. Pieleszek zbiera je, kolekcjonuje. Jego kolekcja jednak różni się nieco od typowych zbiorów, które każdy z nas ma w domu. Jakub „przemalowuje” wszystko to na płótno. Jednocześnie stara się rozwiązać pewien problem malarski, który każda kolekcja ze sobą niesie – kolorystyczny, formalny. Artysta nie ogranicza się do zwykłego odwzorowania świata w swoich obrazach. Oto motyle zamieniają się w znaki, jednocześnie opowiadając historię koloru. Po rozwiązaniu tego problemu Pieleszek idzie dalej. Nagle pozbywa się barw – substancji, która (zdawałoby się) jest nierozłączna z motylami. Zamienia je w serię grafik – najczęściej czarno-białych. Mimo to nadal w kształcie, obrysie jesteśmy w stanie wskazać konkretne okazy. Dokonuje się pewna synteza pojęcia motyla ze względu na jego wygląd. Tak jak Karol Linneusz, jako pierwszy badacz w historii, sklasyfikował motyle jako gatunek i nazwał znane rodzaje tych owadów, podejmując się tym samym pewnej syntezy taksologicznej, tak Pieleszek skupia się wyłącznie na ich wyglądzie zewnętrznym dokonując syntezy obrazu motyla.

Wystawie towarzyszy wydawnictwo artystyczne.